Witajcie kobiety!
Wczoraj ni stąd, ni z owąd (ale dziwnie się to pisze!) zapragnęło mi się nieco podekupażować. Tak tak, wiem że powinnam kończyć trzecią część SALu Chagi, ale tą i tak mam ambitny plan skończyć do czwartku i tego się trzymajmy ;) Wygrzebałam więc w piwnicy drewniane pudełeczko, chemikalia i ogrom serwetek, z których wybrałam kwiecisto-motylkową w przepięknych kolorach i tak powstała szkatułka na biżuterię.
Moje zdolności dekupażowe są dość mocno ograniczone, toteż szkatułka bez żadnych udziwnień ;)
I jak się Wam podoba?
Dobrze, że zachciało Ci się dekupażować, bo piękna szkatułka powstała :)
OdpowiedzUsuńHaha, dziekuje! :)
UsuńMi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńTakie proste mają swój urok.
Bez udziwnień, ale w tym jej urok ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna szkatułka, bardzo mi się podoba (może dlatego, że bez udziwnień).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :))
Jak dla mnie pudełeczko jest cudne! Musisz więcej tworzyć w decu :)
OdpowiedzUsuńProsta ale urocza:)
OdpowiedzUsuńurocze pudełeczko:)
OdpowiedzUsuńŚliczna szkatułka:-)
OdpowiedzUsuńgreat box, I like it very much (maybe because it's no strangers
OdpowiedzUsuńโคนัน เดอะมูฟวี่
Wow, przepiękna, lubię taki styl, delikatne, nie za mocne kolorki, i piękny wzór, ach piwonie, które kojarzą się z moją mamą :)
OdpowiedzUsuń