sobota, 4 marca 2017

Wspomnienia haftowane

Wczoraj był wpis o moich wspomnieniach decupażowych, dzisiaj kolej na wspomnienia moich początków z haftem. Na początku mojego blogowania napisałam, że pierwszy raz sięgnęłam po igłę i mulinę będąc małą dziewczynką. Namówiła mnie do tego babcia, która również wykonywała wszelkiego rodzaju robótki, jak to zwykle z babciami bywa ;) Tak więc moim pierwszym haftem (wykonanym absolutnie samodzielnie!) była poniższa kaczuszka:


Pamiętam, że byłam z niej dumna jak paw, a babcia nadal jest dumna, toteż kaczuszka do tej pory wisi na honorowym miejscu w jej domu :)

Potem spod mojej ręki wyszło jeszcze kilka innych haftów, między innymi:


Obrazek klauna niestety do dzisiaj pozostaje niedokończony bo wraz z końcem podstawówki przeszła mi chęć do haftowania... Na szczęście po wielu latach wróciła ze zdwojoną siłą! 

Ehh, to były czasy...
Dobranoc. 

3 komentarze:

  1. Śliczne, choć widać, że dawno robione, kiedyś nie było tak ładnych schematów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dawno... I dla mnie one wtedy były najpiękniejsze :D

      Usuń
  2. Owocne czasy i fajnie ze wróciłaś do krzyżyków:) u mnie tez chyba od babci sie zaczęło, chociaz babcia nie krzyzylowala ale druty i szydełko i takmposo dalej:)

    OdpowiedzUsuń